Szanowni Państwo,
Jak to miło dołączyć do grona wybitnych i zasłużonych patriotów. Tego już nikt w moim dorobku politycznym nie wymaże.
Dzisiaj o godzinie 6:00 miałem odwiedziny pięciu przemiłych funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Na marginesie muszę dodać, że rozpiera mnie duma, bo wszyscy nieoczekiwani goście byli uzbrojeni.
Powodem tej miłej wizyty był mój telefon, w sensie urządzenie, w którym rzekomo znajdują się dowody utrudniania jakiegoś śledztwa. Dodatkowo w nakazie prokuratorskim Państwo mieli obowiązek zabezpieczenia bliżej nieokreślonej korespondencji z osobami, z którymi nie koresponduję.
Spieszę wyjaśnić, że zabezpieczanie kilku tysięcy moich prywatnych zdjęć z mojego prywatnego telefonu zajęło funkcjonariuszom ponad trzy godziny. Na szczęście Państwo byli bardzo kulturalni i nie rozpoznałem u nikogo zaburzenia propisowskiego. Atmosfera była na tyle miła, że rozważałem wyciągnięcie flaszki i polanie kolejki lub kilku, ale po namyśle zrezygnowałem. Państwo, ze względu na fakt uzbrojenia, musieliby odmówić. Po co kusić i narażać funkcjonariuszy na trudne moralne wybory, tak od rana. Na pocieszenie i w nagrodę za dobre zachowanie, podarowałem im swoją książkę z osobistym autografem.
Biorąc pod uwagę, że byli to zwyczajni funkcjonariusze ABW, czyli de facto policjanci, oni za swój czyn nie poniosą żadnych konsekwencji. Natomiast ich mocodawcy, w dniu ogłoszenia wyników przyszłorocznych wyborów parlamentarnych, powinni raczej znajdować się za granicą. Najlepiej w kraju, z którym Polska nie ma umowy o ekstradycji.
Urodziłem się za komuny, dorastałem w czasach komuny. Wtedy też esbecja mnie ścigała. Dzisiejsza wizyta pokazała, że obecne służby są bardziej profesjonalne. Funkcjonariusze byli mili, kulturalni i nie natarczywi. No i znaleźli mnie już przy pierwszej próbie 🙂