Jakiś czas temu, podczas podróży autostradą przez Polskę, wyprzedził mnie samochód z przyklejoną naklejką “Na Orlenie tylko sram”. Należy założyć, że jest to forma wyrażania obywatelskiego protestu przeciwko szefowaniu Orlenowi przez niejakiego wójta Obajtka.
Można się z tym hasłem zgadzać lub nie, jednak trzeba obiektywnie przyznać, że sieć stacji Orlenu oferuje wysoki standard usług. Stacje są rozsiane po całej Polsce i świadczą pełną obsługę podróżnych.
Dziś w Polsce mało kto wie, że Orlen w ciągu kilku następnych dni powiększy swoją bazę stacji benzynowych o kolejne 250 punktów.
Gdzie? W Czechach.
Śpieszę wytłumaczyć, że Orlen, za zgodą rządu czeskiego, przejmuje całą sieć stacji „Benzina”. Gdyby nie polityka, wszyscy cieszylibyśmy się z takiego ruchu. Ekspansja sieci dystrybucyjnej i zdobywanie nowych klientów – same sukcesy. Jednak osoby śledzące czeską scenę polityczną i dodatkowo prasę, z pewnością odnotowały, że wszystkie komentarze naszych braci – sąsiadów, związane z tą transakcją, są negatywne. A osoba wójta Obajtka jest przedstawiana komicznie, pejoratywnie i satyrycznie nieprzyzwoicie. Według czeskich mediów, wójt Obajtek w swojej śmieszności przebił nawet naszego poczciwego Prezydenta.
Wisienką na torcie jest fakt, że ceny surowca systematycznie rosną, a Czesi podwyższają na dniach opłatę paliwową. Z pewnością w odbiorze społecznym to właśnie Orlen będzie winny podwyżkom cen paliw w Czechach.
Należy zatem oczekiwać, że niebawem gdzieś na czeskiej autostradzie wyprzedzi nas auto z naklejką na klapie „na Orlenu jenom seru”. I nawet 0,5 mln euro dziennie, jakie słusznie zasądzono Polsce w konflikcie z Czechami za Turów, nie osłodzi im „orlenowskich” podwyżek cen paliw.
Piotr Chmielowski
Przewodniczący Nowej Demokracji TAK
foto: PKN Orlen