Foto5

Dziś rozpoczynamy nowy cykl – „Tak to widzimy”.

Będzie to spojrzenie działaczy Nowej Demokracji TAK, na bieżące lub „lekko odświeżone” wydarzenia z rodzimej sceny politycznej.
Co sądzicie o takim pomyśle? Dajcie nam znać!

Ostatnie tygodnie przyniosły nam sporą dozę informacji, które świadczą o poziomie szeroko rozumianej edukacji za czasów rządów władzy totalnej. Oczywiście nikt nie mówi o tym bezpośrednio, jednak aby zrozumieć przekaz partyjny czytać należy między wierszami. Choć należy dodać, że edukacja przed totalnymi zmianami PiSu, też nie należała do najlepszych. Bo jak można nazwać fakt, że niejakiemu Tomaszowi Greniuchowi udaje się zdobyć tytuł doktora w dziedzinie historii? Jaki był temat pracy doktorskiej? Może taki – „Wielkie osiągnięcia III Rzeszy, rys historyczny i propozycje wprowadzenia we współczesnej Polsce?” Jak to się stało, że na drodze edukacji tego Pana nie było nikogo, kto mógłby zauważyć, że jest on fanatykiem okresu rządów totalitarnych? Fanatykiem pewnego malarza, pochodzącego z austriackiego Braunau a Inn? Teoretycznie można rzec; jakie to ma znaczenie? Ale w praktyce oznacza, że pan doktor Greniuch może te swoje teorie wykładać innym studentom! A to już nie jest bez znaczenia. A jeśli taki człowiek dodatkowo obejmie jakieś ważne funkcje w państwie? Może jako nominat partyjny, a może z woli Narodu? Niemożliwe? Ano bardzo możliwe! Kilka lat temu, profesor szacownego Uniwersytetu przepraszał za absolwenta, który został prezydentem! Oczywiście mowa tu o kolejnym doktorze, niejakim Andrzeju Dudzie. Sam rzeczony doktor, w jednym ze swoich wystąpień (nie tych naburmuszonych, z mimiką duce) informował nas, że on się cały czas uczy. Jak jedzie samochodem, to się uczy. Jak leci samolotem, to się uczy. Itd., itp.
I tylko należy się cieszyć , że nie zasiada w tym czasie za kierownicą czy sterami. Niestety nadal zasiada za sterami naszego kraju. Choć trzeba przyznać, że ma automatycznego pilota w postaci Jarosława Kaczyńskiego. Dla jasności – wcale nie uważamy, że to jakiś „plus dodatni”.
Władzy totalnej przyświecają dwie idee. Po pierwsze – skłócić Polaków tak bardzo jak to tylko możliwe, bo narodem skłóconym rządzi się łatwiej (choćby grając emocjami). Po drugie – sprowadzić edukację do roli wychowania sobie przyszłych „elit” partyjnych. Zniszczenie władz sądowniczych i podporządkowanie ich partyjnym nominatom, jest nie tylko powrotem do ideologicznego, a raczej partyjnego BMW (Bierny, Mierny ale Wierny- przyp.) ale ma już swój pierwowzór z lat 30-tych ubiegłego stulecia, kiedy to III Rzesza podporządkowała sobie władze sądowniczą, która wydawała jedyne słuszne wyroki lub uniewinniała jedynych słusznych sprzymierzeńców władzy. Ograniczano stopniowo prawa obywatelskie, tworzono organizacje odpowiadające za kształtowanie opinii sprzyjających władzy, nadając im nazwy „obywatelskich”. A wszystko to poparte było odpowiednią propagandą przejętych mediów, pisanych i mówionych. Coś Wam to przypomina? Dla jasności, nie porównujemy jeden do jednego władzy totalnej PiSu do III Rzeszy, jednak wzorowanie mechanizmu działań już tak. Wszystko to spowodowane było m.in. brakiem dobrej edukacji. Tak było w tamtych zamierzchłych dla nas czasach ale tak też próbuje się budować zaplecze polityczne dziś. Dla jasności należy dodać, że nie wartościujemy społeczeństwa w zależności od jego wykształcenia. Nie uważamy, że powinniśmy kształcić samych doktorów i profesorów. Zwracamy jednak uwagę, że powinniśmy zapewnić takie kształcenie aby wejście w tzw. „dorosłość” było świadome. Mówimy o świadomości społecznej, fiskalnej czy rodzinnej. Ale też o fachowcach w danej dziedzinie, w danym zawodzie. Niekoniecznie wyższe wykształcenie świadczy o tym, że ma się receptę na życie. Często taką receptę mają osoby o niższym wykształceniu i nierzadko lepszą od tych pierwszych! Wspólne działanie praktyków z teoretykami może dać bardzo dobre efekty. Dziś władza totalna nie planuje wychowania społeczeństwa świadomego, a odhodowanie zaplecza pozwalającego do sprawowania władzy. Świadczy o tym wiele jej działań i wprowadzanych zmian. Upolitycznienie Służby Cywilnej, rezygnacja z konkursów na wszelkie stanowiska, pozbywanie się fachowców i zastępowanie ich przez wspomnianych wcześniej B-M-W. Ostatnim przykładem takich działań jest zmiana ustawy o służbie zagranicznej. Dziś Polskę poza granicami, może z nadania reprezentować każdy Obajtek, Ozdoba czy inny poseł Kowalski.
A tak zupełnie na koniec – nie dziwi Was, że bardzo często politycy – a posłowie w szczególności (lub osoby z nimi powiązane) – podnoszą swoje kwalifikacje podczas sprawowania mandatu poselskiego? Nierzadko o kilka poziomów. Zrobić wykształcenie wyższe i doktorat w cztery lata? Jak widać niektórym jest to dane.
I do tego obowiązkowo kurs uprawniający do zasiadania w radach nadzorczych Spółek Skarbu Państwa! Zakończony oczywiście fantastycznym wynikiem egzaminu, który nie należy do najłatwiejszych. Oczywiście mając do tego własną propagandę w postaci upartyjnionych TVPiS i Polskiego Radia, a teraz jeszcze Obajtkowych dzienników regionalnych, można tylko podsumować znanym cytatem z Kurskiego – „ciemny lud to kupi”!
Zapraszamy do dyskusji!

https://www.facebook.com/groups/nowademokracja/permalink/473610870673932/

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn
Scroll to Top
Przewiń do góry