Na jesieni 2013 roku miałem wątpliwą przyjemność toczyć dyskusję z Januszem Korwinem – Mikke podczas konferencji przedwyborczej w Zawierciu. Obowiązkowym tematem musiała być oczywiście kwestia kary śmierci. Nie będę tu przytaczał stanowiska Janusza, jest publicznie znane i wielokrotnie, kwieciście argumentowane. Ja byłem przeciw i musiałem podać swoją argumentację.
Oto ona. Orzekanie i stosowanie kary śmierci doprowadziłoby do sytuacji, że pierwsze dziesięć osób skazanych na karę śmierci przez polskich sędziów, po jej wykonaniu i rewizji wyroków, okazałoby się osobami niewinnymi.
Wtedy na ten argument sala zareagowała pobłażliwym śmiechem, ale Korwin – Mikke przyznał mi rację.
27 września 2021 roku, w polskim Sądzie Okręgowym w Szczecinie, polski sędzia skazał na 25 lat pozbawienia wolności człowieka, za zabójstwo nie wiadomo kogo, na podstawie anonimowego e-maila, rzekomo napisanego przez niepoczytalnego alkoholika, który już nie żyje.
To kuriozum, które Państwo właśnie przeczytaliście, nawet nie jest śmieszne.
Aby ten wyrok mógł zapaść w takim brzmieniu, we wszystkich czynnościach prawnych musiało brać udział wielu prawników. To prokurator skierował akt oskarżenia a wcześniej policja przeprowadziła śledztwo i zebrała materiał dowodowy. Ktoś się musiał podpisać pod ustaleniami tego śledztwa.
Rzekomi sprawcy przebywali w tym czasie w areszcie tymczasowym. Ktoś o tym zadecydował. Mamy więc kumulację czynności skupionych na utrudnianiu życia oskarżonym przy jednoczesnym ośmieszeniu polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Dlaczego piszę o tym z takim spokojem? Ponieważ wszyscy w tych czynnościach naruszyli podstawową zasadę kryminalistyki – „zasadę potrójnej jedności”.
Jedności osoby, jedności miejsca i jedności czasu.
W każdej szkole policyjnej i na studiach prawniczych uczy się zasady, nie tylko domniemania niewinności, ale również zasady pewności niewinności. Jeżeli chociaż pojedyncza „jedność” nie zachodzi, nie funkcjonuje, to osoba jest niewinna. Na przykład, aby skazać człowieka za zabójstwo, to oskarżony musiał mieć kontakt z ofiarą (jedność osoby). Obydwoje musieli przebywać w miejscu X (jedność miejsca) w tym samym czasie (jedność czasu). I te trzy jedności musi udowodnić prokurator przed sądem. Na tym fundamencie opiera się też reguła alibi. Jeżeli oskarżony udowodni, że nie był w tym miejscu albo nie w tym czasie, to nie może być sprawcą.
W przypadku procesu w Szczecinie, po ogłoszeniu tego wyroku, przed sądem dla osób wykonujących zawody prawnicze powinni stanąć prokurator i sędzia. A proces ich powinien być krótki. Wystarczy zadać kilka pytań: jak nazywała się ofiara, gdzie jest jej ciało, gdzie i kiedy ją zabito, czym ją zabito, w jaki sposób udowodniono, że oskarżony tam był w tym czasie.
Jakiekolwiek „nie wiem” w odpowiedzi (a tych tutaj jest dużo) kwalifikuje sędziego i prokuratora do pozbawienia możliwości wykonywania zawodu i anulowania wykształcenia prawniczego. Z publicznym ogłoszeniem w mediach wraz z publikacją wizerunków.
Dlatego Nowa Demokracja TAK poszukuje na terenie całego kraju prawników, którzy podjęliby się wspólnie z nami opracowania ustawy i regulacji konstytucyjnej, która zawierałaby reguły usuwania z zawodów prawniczych wszystkich prawników (w tym sędziów) za czyny przestępcze popełnione w togach. Oraz określiła zasady karania takich osób.
Piotr Chmielowski